Naturalne dodatki do kwiatów

Naturalne dodatki do kwiatów to nie jest moda, czy pomysły awangardowych florystów. Życie w zgodzie z naturą to konieczność, której niestety w Polsce jeszcze nie rozumiemy. Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych nasz klient z Berlina Wschodniego mówił jakie problemy wywołuje dla branży kwiaciarskiej zburzenie Muru Berlińskiego słuchaliśmy go z niedowierzaniem. Nie mogliśmy zrozumieć tego, że wiązanki i wieńce zanoszone na niemieckie cmentarze podlegają kontroli pod kątem dodatków. Już wówczas kompozycje kwiatowe wykonywane na cmentarz musiały w całości nadawać się do kompostowania. Nie do pomyślenia były wstążki z tworzywa sztucznego, podkłady w formie kryz foliowych, czy druty spinające jodłę. Wszystko musiało być naturalne.

 

 

Wstążki tkane, atłasowe, aksamitne, organza, rafia

W czasach PRL-u ekologiczne wstążki materiałowe były produkowane w zakładach pasmanteryjnych. To było utrapienie dla kwiaciarni. Wiotkie tkaniny (atłas, aksamit, organza) nie nadawały się do bezpośredniego wykorzystania przy komponowaniu bukietów. Trzeba było je krochmalić i uważać by nie nasiąknęły wodą. Dużo lepsze w wykorzystaniu w kwiaciarni były wstążki tkane. Najczęściej były to wstążki lniane, jutowe, czy sizalowe. Z czasem rozwój technologii pozwolił na wprzęgnięcie podczas procesu tkania osnowy z cienkiego drutu, który ułatwiał formowanie wstążki. Podobnie w przypadku organzy, czy atłasu czy aksamitu, usztywniano wstążki wykorzystując druty doszywane na brzegach wstążek. Uruchomienie na dużą skalę produkcji wstążek polipropylenowych na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych skutecznie zamknęło rozwój tego typu wstążek ekologicznych. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych podjęto próbę powrotu do wstążek naturalnych. pojawiła się wstążka papierowa, wstążki jutowe i różnego rodzaju siatki dekoracyjne. Elementem spinającym stała się rafia.

 

 

Papier w dekoracji kwiatów

Wstążki papierowe były przez wiele lat hitem w dekoracjach wiązanek. Dość proste w produkcji, umożliwiały powstawanie „garażowych” manufaktur produkujących setki wstążek papierowych. Dopóki były barwione w papierowej pulpie, nie było z nimi problemu. Po jakimś czasie rynek florystyczny wymógł na producentach barwienie wstążek domowym sposobem. Powstawała niepowtarzalna gama kolorystyczna wstążek wielokolorowych. Wkrótce pojawiły się reklamacje. Wstążki papierowe barwione metodą domową po nawilgoceniu brudziły wszystko. Najwięcej było problemów z zafarbowanymi pomnikami. Zdarzało się, że klienci niosąc kwiaty brudzili sobie ubranie. Pewnie dlatego moda na wstążki papierowe tak samo szybko zniknęła jak się pojawiła.

 

Naturalny podkład pod wiązanki

Od początku lat dziewięćdziesiątych producenci artykułów florystycznych zastanawiali się jak odejść od kryz foliowych w bukietach kwiatowych. Przez wiele lat rządziły okrągłe kryzy metalizowane, srebrne, złote, czerwone. Potem pojawiły się kryzy kolorowe. To jednak się opatrzyło klientom. Szukali czegoś nowego. Oczywiście najlepszym podkładem były duże, egzotyczne liście importowane z całego świata. Chodziło jednak o znalezienie czegoś dla wiązanek tanich.  

Ciekawy pomysłem do wykorzystania w dekoracji kwiatów był papier czerpany. Dzięki temu każdy podkład był oryginalny. Niestety ciężko było dopasować kolor papieru do koloru kwiatów, a takie bukiety na papierze czerpanym był w podobnej cenie niż na liściach. Rozwiązaniem była specjalna krepa florystyczna.

 

Krepa

Na długi okres krepa była jednym z podstawowych sposobów wykończenia wiązanek, czy maskowania doniczek. W niektórych kwiaciarniach krepę można spotkać do dziś. Do wyboru tego materiały przekonywała klientów szeroka gama kolorów. Przez jakiś czas w modzie była również fizelina, siatka rybacka i „koreańska”. Dziś tradycyjnie najbardziej naturalnym podkładem do wiązanek są liście a do wiązanek ekonomicznych i doniczek stosuje papier wodoodporny, tak zwaną folię satynową.